Belka
Piątek, 26 Kwietnia 2024   imieniny: Maria, Marcelina, Marzena
Rejestracja Witaj: Gościu, Zaloguj się
 
Belka
 
 

Działacze stowarzyszenia uznani za winnych, jednak nie zamierzają składać broni

Data publikacji: 2018-09-17, Data modyfikacji: 2018-09-18
A A AWydrukDrukuj  
 
Przedstawiciele Stowarzyszenia Otwarte Klatki zostali uznani za winnych wtargnięcia na teren fermy należącej do Rajmunda Gąsiorka. Zdaniem sądu, nie można pozwolić na to, by ktokolwiek mógł w prywatnym interesie zastępować swoimi działaniami inne organy kontrolne. To koniec drugiej odsłony sprawy, która ciągnie się od kilku lat. Przypomnijmy iż w 2013 roku opublikowany został raport, sporządzony przez przedstawicieli Stowarzyszenia Otwarte Klatki, którzy zaprezentowali w nim nagrania i zdjęcia, pochodzące z fermy hodowlanej norek w Pawłowie, należącej do Rajmunda Gąsiorka. Przedsiębiorca postanowił oskarżyć ich o naruszenie dobrego imienia, jednakże w styczniu 2018 roku zostali oni uniewinnieni przez Sąd Rejonowy w Gnieźnie. Wobec tego hodowca, mając na uwadze fakt iż materiały zaprezentowane przez organizację zostały sporządzone bez jego wiedzy i zgody, postanowił ich oskarżyć o naruszenie prywatności. Po kilku posiedzeniach, w trakcie których przedkładano dowody w sprawie, 17 września br. Paweł Rawicki oraz Julia Dauksza zostali uznani winnymi zarzucanych im czynów z art. 193 kodeksu karnego, tj. ogólnie rozumianego jako naruszenie prywatności1, jednakże postępowanie karne zostało umorzone warunkowo na okres jednego roku próby. Zostali jednakże obciążeni kosztami sądowymi. Wyrok nie jest prawomocny. - Z ustaleń faktycznych, poczynionych w tej sprawie przez sąd, a były to ustalenia niekwestionowane zarówno przez oskarżenie, jak i obronę, wynika iż Paweł Rawicki i Julia Dauksza dwukrotnie w okresie objętym zarzutami, weszli na teren fermy pana Gąsiorka. Ponadto zdaniem sądu te zachowania miały charakter bezprawny i sąd nie zgadza się z argumentacją obrony przedstawioną w mowie końcowej - mówił po odczytaniu wyroku SSR Paweł Longier, a następnie uargumentował przyczyny takiej decyzji: - Hodowla, którą prowadzi pan Gąsiorek, w świetle aktualnie obowiązujących przepisów na terenie Rzeczypospolitej Polskiej, jest działalnością w pełni legalną i sąd w tej sprawie nie był władny orzekać, które argumenty przeważają - czy te za utrzymaniem zezwolenia na tego typu hodowlę, czy te przeciwko takiemu zezwoleniu. Jest to związane z aktualnym stanem prawnym, jaki w czasie objętym zarzutem, stanowił nic więcej niż tyle iż była to hodowla prowadzona zgodnie z przepisami związanymi z utrzymaniem tych zwierząt. Postępowanie nie dostarczyło żadnych informacji iż pan Gąsiorek w jakikolwiek sposób uchybia przepisom legalnej hodowli zwierząt futerkowych. Nie było żadnych sygnałów świadczących o tym, żeby pan Gąsiorek lub jego pracownicy lub ktokolwiek w jakikolwiek sposób znęcał się nad tymi zwierzętami. To stawia w zupełnie innym świetle te zachowania oskarżonych, którzy na ten ogrodzony teren weszli bez zgody właściciela. Zdaniem sądu inaczej ta motywacja mogłaby być oceniana, gdyby oskarżeni działali w celu udzielenia pomocy lub zabezpieczeniu zwierząt, które są dręczone czy też w inny sposób godzi się w ich prawa - mówił SSR Paweł Longier. Sędzia podkreślił też iż nikt nie kwestionuje autentyczności dowodu filmowego i zdjęciowego dołączonego do sprawy, ale przyznał też iż sam oskarżony stwierdził iż obrażenia na ciałach zwierząt pochodziły od innych osobników. To, zdaniem sądu, wystarczy jako argument za tym iż Rajmund Gąsiorek lub jego pracownicy nie znęcali się nad norkami. SSR Paweł Longier stwierdził iż jego zdaniem motywacja działań oskarżonych była inna: - Nie występowali w obronie zwierząt, które były dręczone, ale weszli na teren fermy, by zdobyć materiał, który uzasadni ich inicjatywę, która znalazła wymiar legislacyjny w postaci projektu ustawy, uzasadniając tym samym zakaz prowadzenia tego typu hodowli.  W dalszym uzasadnieniu wyroku wskazano iż do wykrywania nieprawidłowości w prowadzonej działalności, a także do zgłaszania podejrzeń iż takowe mogą zachodzić, są odpowiednio utworzone organy i urzędy: - Jeżeli organy władzy publicznej nie działają zdaniem tego czy innego stowarzyszenia, są środki prawne by zwrócić się do organów ścigania, jeśli ma to znamiona przestępstwa, aby stan zgodny z prawem przywrócić. Żaden podmiot prywatny w Polsce nie ma prawa do podejmowania samowolnych działań w tym zakresie, jeżeli z tych narzędzi prawnych drogi legalnej w ogóle nie skorzystano. Sąd nie może zaakceptować takich zachowań, w których oskarżeni samowolnie przyznają sobie kompetencje organów państwowych. Wyrok oraz uzasadnienia do niego odsłuchiwali oskarżeni Paweł Rawicki i Julia Dauksza oraz przedstawiciele i osoby wspierające działalność stowarzyszenia. Rajmund Gąsiorek nie był obecny na rozprawie. Po zakończeniu Paweł Rawicki przyznał: - Nie jestem zadowolony z wyroku, ponieważ sąd w ogóle nie uwzględnił pozytywnego wpływu na ochronę zwierząt w Polsce, jak i podjęte przez nas działania. Nie da się ukryć tego faktu, że w kraju mamy dużo ludzi, którzy chcą zakazu hodowli zwierząt futerkowych, także dzięki temu iż udało się nam opublikować te zdjęcia. Sąd w ogóle nie wziął tego pod uwagę, ale istotne jest dla nas to iż wyrok przypomina iż te zdjęcia i filmy zostały zrobione na fermie prezesa Polskiego Związku Hodowców i Producentów Zwierząt Futerkowych. Sąd podkreślił iż to jest legalna działalność i legalne przetrzymywanie zwierząt w takich warunkach. Stan zwierząt, jaki ujawniliśmy na filmach i zdjęciach, jeszcze mocniej jest podkreślony przez to iż to legalna działalność, a mimo to na każdej fermie w Polsce i na fermie pana Gąsiorka dochodzi do takich zjawisk. Julia Dauksza w podobnym tonie odniosła się do wyroku, zapowiadając apelację: - Chcemy przypomnieć iż w ustawie o ochronie zwierząt mamy co prawda definicję iż znęcanie się musi być czynnością umyślną. W przypadku takich hodowli, jak u pana Gąsiorka oraz innych hodowli zwierząt futerkowych w Polsce, które są prowadzone nawet zgodnie z przepisami i rozporządzeniami, dochodzi do takich zdarzeń, jak te uwiecznione na nagraniach. Nie mogę zgodzić się z sądem iż zwierzęta chore mogły być izolowane, gdyż ich stan na przestrzeni dwóch tygodni na to nie wskazywał, ponieważ przy takiej ilości zwierząt przetrzymywanych na każdej fermie, jest to koszt jednostkowy. Cierpienia i okaleczenia takich zwierząt, to koszt, który hodowca może ponieść i jest to mała strata w porównaniu z zyskiem, jaki będzie miał z takiej działalności. Przedstawiciele stowarzyszenia stwierdzili iż nie zamierzają składać broni w tej sprawie i tego typu działania, jak podjęte przez Rajmunda Gąsiorka, "nie zamkną ust" osobom walczącym o prawa zwierząt.   1 Art 193 KK: "Kto wdziera się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu albo wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku."

Pełna treść wiadomości na: gniezno24.com/aktualnosci/item/15332-dzialacze-stowarzyszenia-uznani-za-winnych
gniezno24.com, Źródło artykułu: gniezno24.com
 
Komentarze
Brak komentarzy, Twój może być pierwszy!
Autor:
Kod z obrazka:
Puste pole z komentarzem
Puste pole z podpisem
Wyszukaj
 
Kreska
Dodaj artykuł
Najnowsze komentarze
 
    Kreska
     




    Brak sond
     
    Newsletter
    Bądź na bieżąco z nadchodzącymi imprezami. Zapisz się na bezpłatny newsletter.
     
     

    Powiat gnieźnieński - powiat w województwie wielkopolskim ze stolicą w Gnieźnie, w skład którego wchodzą gminy: Gniezno, Czerniejewo, Kłecko, Trzemeszno, Witkowo, Kiszkowo, Łubowo, Mieleszyn i Niechanowo.

    Przez obszar powiatu przebiegają szlaki turystyczne:  Szlak Kłeckich Świątyń, Szlak Pałacówi Dworów Powiatu Gnieźnieńskiego oraz  Szlak Piastowski.

    Na tereni powiatu gnieźnieńskiego występują „świętowojciechowe” głazy narzutowe, na których według Legendy Święty Wojciech  miał wygłaszać kazania.

    Komunikację tworzą drogi krajowe: DK 5 i DK 15 .

     

    Zgłoś uwagi - uzupełnij wszystkie pola